reklama
kategoria: Kraj
28 styczeń 2025

W Hajnówce ruszył proces aktywistów oskarżonych o ułatwienie nielegalnym migrantom pobytu w Polsce

zdjęcie: W Hajnówce ruszył proces aktywistów oskarżonych o ułatwienie nielegalnym migrantom pobytu w Polsce / fot. PAP
fot. PAP
Przed sądem w Hajnówce (Podlaskie) rozpoczął się we wtorek proces pięciu osób zajmujących się pomocą humanitarną przy granicy z Białorusią, oskarżonych o ułatwienie grupie nielegalnych migrantów niezgodnego z prawem pobytu na terenie Polski. Chodzi o rodzinę z Iraku i Egipcjanina.
REKLAMA

Zgodnie z art. 264a par. 1 Kodeksu karnego, kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, umożliwia lub ułatwia innej osobie pobyt na terytorium RP wbrew przepisom, podlega karze od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Zanim sąd otworzył przewód sądowy, najpierw przeprowadził losowanie przedstawicieli mediów, którzy mogą przebywać na sali rozpraw. Sąd uznał, że ze względu na duże zainteresowanie dziennikarzy prasy, radia, telewizji i mediów internetowych i rozmiary sali, nie wszyscy przedstawiciele ok. 20 redakcji mogliby się na niej zmieścić.

Potem sąd oddalił wniosek obrony o umorzenie postępowania karnego, a następnie - przez blisko godzinę - rozpoznawał za zamkniętymi drzwiami wniosek prokuratury o całkowite wyłączenie jawności procesu; oskarżyciel publiczny powołał się na ważny interes państwa, by nie doszło do ujawnienia okoliczności, które ze względu na ten interes powinny być zachowane w tajemnicy.

Ostatecznie sąd zdecydował, że wyłączenie jawności będzie częściowe. I końcowa część wtorkowej rozprawy odbywała się już z takim wyłączeniem. Sąd proces odroczył, ale kolejnego terminu nie wyznaczył.

Do zatrzymania aktywistów niedaleko Narewki przez Straż Graniczną doszło blisko trzy lata temu. Jak podawała wtedy SG, aktywiści w samochodach wieźli nielegalnych migrantów. Prokuratura Rejonowa w Hajnówce postawiła zatrzymanym zarzuty pomocnictwa do nielegalnego przekraczania granicy polsko-białoruskiej (grozi za to nawet do ośmiu lat więzienia) przez Egipcjanina i rodzinę z Iraku; śledczy składali wnioski o areszt, ale sąd ich nie uwzględnił.

Po dwuletnim śledztwie prokuratura zmieniła te zarzuty i w takiej wersji do sądu trafił akt oskarżenia, dotyczący pięciu osób. Jedną z nich oskarżono m.in. o to, że dostarczała nielegalnym migrantom jedzenie i ubrania, gdy ci przebywali w lesie; miała też przekazywać im informacje przydatne w razie zatrzymania, udzielić im cudzoziemcom schronienia i zapewnić odpoczynek oraz przewieźć w głąb kraju.

Pozostałe cztery oskarżono o to, że przewoziły w głąb kraju tych cudzoziemców. W ocenie prokuratury, oskarżeni działali w celu osiągnięcia korzyści osobistej przez osoby, którym pomogli.

W sądzie stawiło się we wtorek czworo z pięciorga osób oskarżonych (piąta przebywa za granicą, w jej przypadku prawomocna jest decyzja o wydaleniu z Polski, związana z wydarzeniami, których dotyczy proces). Zgadzają się na podawanie w mediach ich danych i prezentowanie wizerunku. Wszystkie nie przyznają się, przed sądem składały wyjaśnienia, ale nie zgodziły się odpowiadać na pytania.

"Pomaganie i uważność na potrzeby innych osób, to integralna część mojej tożsamości (...). Uważam, że podzielenie się z bliźnim tym, co mam, to jest mój obowiązek, jako człowieka i jest czynem słusznym moralnie" - mówił Mariusz Chyżyński, na stałe mieszkający w Szkocji. Zwracał uwagę, że od dawna zaangażowany jest w działalność humanitarną, pracował m.in. w obozach dla uchodźców w Grecji oraz przy ewakuacji uchodźców wojennych z Ukrainy do Polski.

Oskarżona również w tym procesie Joanna Humka podkreślała, że działała, by ratować "być może życie, a na pewno zdrowie i godność innego człowieka". Opisywała realia ówczesnej sytuacji przy granicy z Białorusią. "Dla mnie wyrzucanie osób z terytorium Polski na terytorium Białorusi jest, w gruncie rzeczy, jak udział w usiłowaniu zabójstwa w białych rękawiczkach" - mówiła. Odwoływała się do Konstytucji i zapisanych tam praw. "Nie uważam, by moje zachowanie wypełniło przesłanki jakiegokolwiek przestępstwa" - dodała.

"Uważam, że w tamtej sytuacji postąpiłam tak, jak każda osoba powinna postąpić. Ponieważ zgodnie z prawem mogły być mi postawione zarzuty za nieudzielenie tej pomocy" - powiedziała przed sądem Kamila Mikołajek. "W szkole uczą nas o naszej polskiej gościnności, o tym, jaką mamy też tradycję pomagania. Ja w tym duchu zostałam wychowana - żeby pomagać i nie być obojętną" - wyjaśniła oskarżona.

"Czuję się zażenowana, że państwo wkłada swoją siłę, pieniądze i nasze podatki w ten proces, a nie zajmuje się czymś pożytecznym, np. inwestycjami w służbę zdrowia" - dodała. W jej ocenie, sprawa ma tło polityczne i "jest na rękę każdej władzy".

Ewa Moroz-Keczyńska - mieszkanka okolic Hajnówki - mówiła m.in. o tym, jak zmieniła się tam sytuacja, gdy zaczął się kryzys migracyjny na granicy z Białorusią. "Każdy z nas doskonale wie, czym jest głód, choroba, pragnienie, czym jest strach" - powiedziała przed sądem. Podkreślała, że nie ma znaczenia wyznanie czy wygląd. "Na końcu i tak jesteśmy ludźmi (...). Naprawdę trudno jest żyć, kiedy masz świadomość, że nieopodal twego domu umiera człowiek" - powiedziała.

W jej ocenie, nikt mieszkańców w sytuacji tego kryzysu nie wsparł "w inny sposób niż militarny". "Inaczej się tę sytuację postrzega w Warszawie, czy Poznaniu, niż wtedy, kiedy twój dom stoi bezpośrednio przy granicy" - mówiła Moroz-Keczyńska.

Postawienie zarzutów tym osobom, a potem skierowanie do sądu aktu oskarżenia, spotkało się z protestami ze strony organizacji niosących pomoc humanitarną w związku z kryzysem migracyjnym na granicy z Białorusią.

Już w 2022 roku Grupa Granica, której aktywiści od początku kryzysu migracyjnego na polsko-białoruskiej granicy niosą pomoc humanitarną przebywającym w lasach imigrantom informowała, że zatrzymani nieśli pomoc humanitarną rodzinie z siódemką małych dzieci, która "przebywała w lesie od wielu dni: bez wody, jedzenia, schronienia i dostępu do pomocy medycznej". Zarzuty pomocnictwa w nielegalnym przekraczaniu granicy określiła jako "absurdalne".

"Oferowana pomoc, to ratowanie wyczerpanych ludzi przed śmiercią na polskim terytorium" - podawała wówczas w mediach społecznościowych, podkreślając, że polskie prawo "nakazuje niesienie pomocy tym, których życie jest zagrożone".

Przed budynkiem sądu w Hajnówce odbył się we wtorek protest osób solidaryzujących się z oskarżonymi. Protestowano pod hasłami: "Pomaganie nie jest nielegalne" oraz "Paragrafami prawdy nie da się zabić". W akcji wzięło udział kilkadziesiąt osób, które czekały też do zakończenia rozprawy. Na początku stycznia miała również miejsce akcja tzw. autodonosów do prokuratury przez wiele osób, które - również w geście solidarności z oskarżonymi - zgłaszały, iż też udzielały pomocy migrantom.

Do udziału w procesie dopuszczone zostały, jako organizacje społeczne, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, Fundacja "Wolne Sądy" oraz Naczelna Rada Adwokacka.(PAP)

rof/ jann/

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
pogoda Lubsko
2.2°C
wschód słońca: 07:39
zachód słońca: 16:46
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Lubsku

kiedy
2025-03-22 17:00
miejsce
Biblioteka - Centrum Kultury im....
wstęp biletowany